Jeśli myślisz, że więcej nauczysz się chodząc do pracy to jesteś w błędzie. Jeśli jesteś przekonany, że podróż rowerowa lub z plecakiem jest nie dla Ciebie to pewnie masz rację i zarazem jej nie masz.
Niezależnie od tego czyja racja jest bardziej racjonalna to pamiętaj: Życie to sztuka wyboru. Zachęcam Cię do zaprzestania życia w standardzie i komforcie. Co za dużo komfortu to niezdrowo. Ja zacząłem się dusić dniem codziennym i marnotrawieniem czasu o czym możesz przeczytać tutaj. Miałem za sobą dwie przygody: z plecakiem (po Bałkanach) i namiotem (po górach). Czekały mnie trudne zawody więc postanowiłem wygłosić publiczne oświadczenie, że jak nie pojadę w trasę to jestem gamoniem. Nie minęło za dużo czasu, specjalnie do tego się nie przygotowywałem i ruszyłem w moją pierwszą samotną podróż. Tak.. bałem się wielu rzeczy, bo nigdy czegoś takiego nie robiłem. Często zresztą ludzie mnie pytali: dlaczego sam?
Czego się bałem? Ano tego, że nigdy nie spałem sam w krzakach, bałem się, że napotkam złowrogich ludzi, bałem się nieznanych krajów takich jak Rumunia, Serbia. Nieznane jednak było pociągające i zamiast jechać na cywilizowany zachód Europy ruszyłem w strone nieznanego. Gdzieś w głębi siebie czułem jednak, że sobie poradzę i będzie fajnie. Jeśli się zastanawiasz czy Ty też sobie poradzisz – to odpowiedź jest prosta – tak jeśli naprawdę chcesz spróbować czegoś nowego. Życzę Ci więc pomyślnych wiatrów. Pamiętaj żeby tu wrócić i uśmiechnąć się do siebie i do mnie, że przeżyłaś/eś kawał dobrej podróży i mamy podobne doświadczenia. Trzymam kciuki za Ciebie.
Jeśli się zdecydujesz spróbować lub jeśli już byłeś/aś na takiej wyprawie to pewnie doświadczyłeś/aś następujące odczuć:
Sam się zdziwiłem jak moje codzienne przyzwyczajenie do patrzenia w skrzynkę pocztową, czy zrobienia czegoś na kompie stało zupełnie nie ważne. Co więcej zgubiłem już w Solinie swój telefon komórkowy i stwierdziłem, że mam gdzieś, że zginęły mi ważne kontakty, bo w każdej chwili te ważne mogę odzyskać. Pojechałem z nowym numerem, a stary telefon odzyskałem po powrocie. Sam dobrze wiesz, że powinieneś się koncentrować na tym co dla Ciebie ważne i nie myśleć o sprawach na które nie masz wpływu. Nie masz przecież wpływu na to co dzieje się w polityce i nie powinieneś na co dzień zawracać sobie tym głowy. Taki stan oczyszczenia osiągniesz, gdy już będziesz w trasie. Z bani zejdzie całe mnóstwo napływających do Ciebie informacji, a twój umysł czysty.
Możesz znać nawet 5 języków obcych. Nici ze znajomości tylu języków jeśli trafisz na głęboką wieś w miejsce, gdzie nie mówi się w żadnym z Twoich języków. Szybko nauczysz się machania rękami lub paru słów którymi zawojujesz co tylko będziesz potrzebować.
Każdy czegoś poszukuje i czasem potrzebuje pomocy. Czasem będziesz potrzebował żeby ktoś wskazał Ci drogę, a innym razem użyczył Ci ogródka do kimy. Czasem będziesz czuć się samotnie pijąc kawę i zaczniesz rozmawiać z ludźmi, bo wewnętrznie będziesz tego potrzebować. Po pewnym czasie rozmawianie z każdym napotkanym człowiekiem nie będzie stanowiło dla Ciebie problemu. Rozmowy z obcymi to jedna z większych atrakcji w podróży. Nowo poznany człowiek zabierze Cię na chatę, zaprosi na prysznic i na koniec pójdziecie oglądać w centrum z jego znajomymi np. mecz o superpuchar Europy – takie jedno z moich doświadczeń z Chorwacji.
To jest dość duży problem jeśli mało pijesz. Nie unikniesz jednak tego. Od samego początku, gdy ludzie mnie widzieli to ja byłem dla nich większą atrakcją niż dla mnie całe otoczenie. Zatrzymasz się zapytać o drogę to proponują Ci palinkę. Jesz arbuza pod sklepem to proponują Ci browary. Stajesz w sklepo-barze na coś zimnego i proponują Ci palinkę z browarem. Gdybym był studentem i miał tak jak kiedyś wszystko w poważaniu to byłby to wyjazd impreza mojego życia z full opcją.
Jak nie spierdolisz to się nie nauczysz. Cały czas musisz sobie radzić i szukać rozwiązań. Cały czas decydować. Rozbijanie namiotu, jedzenie, czy wybór trasy, to pozornie błahe decyzje, ale stanowią z kolei podstawę Twojego przetrwania. Czasem podejmiesz złe decyzje, ale będą one dobrą nauczką na przyszłość. Na myśl przychodzi mi od razu moja jazda skrótami, która sprawiła, że już na samym początku wyprawy zgubiłem się w Parku Narodowym w Bieszczadach jeżdżąc rowerem szosowym po szutrze i kamieniach. Myślałem, że przyjdzie mi spędzić całą noc na jeżdżeniu po dziczyźnie i że nigdy się stamtąd nie wydostanę. Gdy stanąłem podobną decyzją w Rumuni, gdzie miejscowi namawiali mnie do jazdy na skróty to wiedziałem, że trzeba pojechać dookoła. Ciężej było tym bardziej, że miałem wtedy ogromny kryzys i nie miałem ochoty już w ogóle jechać.
Jeśli chodzi o moją formę fizyczną to nieraz wydawało mi się, że nie będę w stanie znieść już więcej. Po czym zdarzało się tak, że każdego kolejnego dnia pakowałem się i siadałem na rower jadąc dalej. Ciało przyzwyczajało się do nowego trybu i kolejnych wyzwań jakie przed nim stawiałem. Co więcej przełamiesz się pod względem spania w buszu. Nie jest to takie trudne i niebezpieczne jak Ci się wydaje. Zdasz sobie sprawę, że trudne tematy, które masz do załatwienia w życiu codziennym czy telefony, które odkłada się na później tak naprawdę nie są trudne. Dzięki temu nabrałem pewności siebie, że wiem po co chcę sięgać i nie ma co się zastanawiać czy coś z tego wyjdzie. Chcesz coś osiągnąć to nie możesz za dużo myśleć, tylko przejść do działania. Taki przykład, proste pytanie babuszek przy drodze czy możesz się kimnąć u nich w ogrodzie. To na początku też jest trudne, bo najnormalniej w świecie: wstydzisz się, jest Ci głupio, a później staje się to normalne. Dzięki takim sytuacjom zdajesz sobie sprawę jak bardzo komplikujesz sobie życie i dopowiadasz historie zamiast działać.
Zasada jest prosta: jeśli o siebie nie zadbasz to będziesz zaniedbany. Dalej: jak sobie pościelesz tak się wyśpisz. Jeśli nie kupisz sobie wody to nie będziesz miał co pić. Jak nie weźmiesz kasy z bankomatu, bo ciężko jest Ci wrócić 3km (nie ma nic gorszego niż cofanie się) to może się okazać, że w przydrożnych sklepach jest lipa jeśli chodzi o płatność kartą. Nie dostaniesz tego czego pragniesz w danej chwili. To jest wspaniała lekcja patrzeć na coś co jest na wyciągnięcie ręki, ale niestety teraz tego nie możesz posiąść. Musisz wziąć odpowiedzialność za siebie w swoje ręce. Myśleć o tym nie tylko co tu i teraz, ale też o tym co za chwile może się zdarzyć.
Jest takie nowe mądre powiedzenie „magia zaczyna się tam gdzie kończy się strefa komfortu”. Nawet jeśli będzie Ci się wydawało, że coś jest nie tak, to nie walcz z podróżą i samym sobą. Nie staraj się niczego ulepszać. Poddaj się temu. Ja z tym miałem duży problem, bo chciałem czasem być dalej lub spać na campingu z prysznicem. Musisz umieć się przystosować i docenić to co jest wokół siebie. Jeśli przetrwasz każdą ciężką chwilę za każdym razem pojawi się coś co całkiem odmieni Twoje spojrzenie na to z czym się zmagałeś/aś. Przypomina mi się dzień, gdy cały czas jechałem w deszczu przez rumuńskie góry. Byłem pod koniec dnia zmęczony, zziębnięty i przemoczony. Stwierdziłem, że w tym wypadku muszę się kimnąć danego wieczoru na jakimś pokoju. Był piątek i wszędzie gdzie stawałem przy drodze wszystko było wynajęte. Wtedy już naprawdę walczyłem z każdym kilometrem. Na wzniesieniach wjeżdżało się w chmury, a deszcz doprowadzał mnie do szału. Byłem tak zmęczony, że nie zauważyłem jak wszedłem do domu z czerwonymi światłami w oknach. W środku tańczyły dziewczyny, a ja w „stroju roboczym” poszedłem do lady i zapytałem czy można się tu kimnąć. Dziewczyny buchnęły mi śmiechem w twarz. Były jednak na tyle miłe, że zadzwoniły do koleżanki, która przyjechała po mnie i wynajęła mi cały dom.
Zdasz sobie sprawę jakie to proste pójść na trening, gdy żyjesz w normalnych warunkach. Zdasz sobie sprawę z tego jakim komfortem jest łóżko z czystą pościelą i biały pachnący czysty ręcznik wiszący koło wanny. Doszło w pewnym momencie do tego, że marzyły mi się ziemniaki z wody i surówki. To dobra lekcja na temat tego jak bardzo komplikujemy sobie życie i jak wiele spraw odkładamy na później (nawet głupi trening biegowy z rana). Po takim wyjeździe zrozumiesz jak bardzo jesteś leniwy/a robiąc tylko co musisz.
Kontynuując poprzedni akapit, zdasz sobie sprawę, że telewizor do niczego nie jest Ci potrzebny. Utwierdzisz się w przekonaniu, że to marnowanie czasu i będziesz sobie obiecywać, że po powrocie wyrzucisz pudło przez okno i będziesz czytać w tym czasie książki. Podróż rowerowa to tysiące myśli lub jedna piosenka śpiewająca Ci w głowie. Najwspanialsze jest to, że w czasie podróży jesteś cały czas w ruchu, cały czas coś się dzieje i cały czas coś się zmienia. Będąc w nowych miejscach co dzień, cały czas coś robisz – patrzysz na nowe rzeczy lub obserwujesz ludzi. Masz więcej prostych zmagań i są to dla Ciebie dobre lekcje same w sobie. Dzięki temu, że będziesz rozwiązywać więcej prostych problemu skapniesz się, że życie jest prostsze niż Ci się wydaje, a Ty najnormalniej w świecie opierniczasz się. Czasu w życiu codziennym mamy dużo tylko musimy go dostrzec i uczynić każdy zwykły dzień wyjątkowym.
Ludzie w podróży są nieocenieni. Pomagają, służą radą i przygarniają na chatę. Oni są kolorytem Twojej przygody. Są bardzo różni, a ja spotykałem tylko bardzo pomocnych. Nauczysz się komunikować z ludźmi w każdej sytuacji . Jeśli podróżujesz niskim kosztem to nauczysz się też sygnalizować Twoje potrzeby. Pomoc przyjdzie sama jeśli nauczysz się wyciągać rękę do drugiego człowieka. Zdasz sobie sprawę z tego, że ludzie są dobrzy. Zawsze znajdzie się ktoś kto zainteresuje się Tobą i tak jak wspomniałem na początku zaproponuje browara, palinkę, a gdy nauczysz się odmawiać alkoholu to zaprosi na colę. Będą to zwykli ludzie, ale dla Ciebie będą dobrymi duszami.
Znasz to uczucie po ciężkim dniu kiedy wstałeś/aś wcześnie rano i udało Ci się dosłownie zmiażdżyć dzień? Jesteś spełniony/a, bo dałeś/aś radę. Właśnie taki będzie każdy kolejny dzień w podróży rowerowej jeśli będziesz realizować swoje cele. Celem może być dojazd do kolejnej miejscowości lub wejście na szczyt w okolicy w której się zatrzymasz. Każdego wieczoru położysz się w namiocie i będziesz myśleć, że naprawdę dobrze dałeś/aś radę, jakże przyjemnie się leży. To uczucie spełnienia, którego czasem brakuje nam każdego pojedynczego dnia, bo nie doceniamy swojej zwykłej codziennej pracy.
To była jedna ze spraw, która zaskoczyła mnie najbardziej. Wydawało mi się, że w tym czasie ludzie obrócili świat do góry nogami. Tyle mnie nie było przecież czas – takie miałem myśli. To jednak ja dużo doświadczyłem i tyle się w moim życiu zmieniało. Na miejscu nie zmieniło się nic. Myślisz, że będziesz zawalony pracą po takim wyjeździe? Nic bardziej mylnego zdasz sobie sprawę jak mało efektywnie pracuje się będąc w miejscu. Bycie pędzącym/ą wariatem/tką to ciągłe podejmowanie decyzji, uczenie się na własnych błędach i uczenie się efektywności. Zdasz sobie sprawę, że na swoją pracę potrzebujesz zaledwie 2h dziennie, czasem może trochę więcej, a reszta to strojenie głupich i picie kawy. Wszystko tak jak działo się powoli tak zostaje w bezruchu lub porusza się bardzo wolno. Ludzie się nie zmieniają i słychać u nich to samo. W pracy coś tam, ale nie nie za wiele.
Zdasz sobie sprawę z tego jak niewiele Ci w życiu jest potrzebne i jak wieloma rzeczami otaczasz się bez potrzeby. Zrozumiesz, że jeden garnek, jeden kubek, łyżkowidelec, nóż, śpiwór i i materac naprawdę wystarczy. Będziesz jeść proste jedzenie i łatwe do przyrządzenia. Wchodząc po pewnym czasie do sklepu nawet nie zwrócisz uwagi na produkty z których korzystasz w domu. Szybko zorientujesz się po drodze jak wiele rzeczy zabrałeś/aś niepotrzebnie. Po powrocie do domu zorientujesz się jak wiele rzeczy masz, które w ogóle Ci nie są potrzebne. Jak wiele koszulek, czy spodni leży w Twojej szafie. Im mniej towaru w szafie i wokół siebie tym więcej problemów z bani.
Podsumowanie
Jak już będziesz po podróży to zapewne wszystko co powyżej nie będzie Ci obce i będą Ci chodziły specyficzne myśli po głowie.
Wczoraj na youtube’ie opublikowałem już pierwszy film zapowiadający serię filmów z mojej wyprawy na Słowenią. Muszę przyznać, że trochę się tym stresuje. Jutubek to nieznana dla mnie jeszcze materia. Mam nadzieję, że filmy będą się Ci podobały i kopsniesz tzw. łapkę w górę lub dasz suba. To moja pierwsza przygoda z kamerą i podróżą tego typu więc bądź wyrozumiały. Czasem byłem najnormalniej w świecie zmęczony, bo musiałem gonić kilometry żeby zdążyć na zawody i przy okazji trochę odpocząć. Wiem, że opuściłem wiele pięknych widoków czy wariackich rozmów z ludźmi, ale też nie wszystko da się nakręcić. Wiele rzeczy zostaje póki co w mojej głowie. Hejaho miłego oglądania!