Ile kosztuje miesiąc życia w Tajlandii?
8 października, 2020Rowerem przez Tajlandię – porady
8 października, 2020Każdy z nas stara się znaleźć miejsce na ziemi dla siebie. Rajów, krajów, miast, wsi jest wiele. Każdy szuka czegoś innego. Jedni spokoju, a drudzy ognia w życiu. Ja opowiem Ci dziś trochę o Chiang Mai w którym spędziłem prawie miesiąc życia. To już drugi raz w życiu wyjechałem w nowe miejsce na dłużej, przeżyć chwilę swojego życia powiedzmy na stałe. W czasach studenckich byłem na Work & Travel w USA i tam spędziłem 3,5 miesiąca mieszkając nad Oceanem.
Jeśli chodzi jednak o stałą przeprowadzkę na dłużej i prowadzenie „dorosłego” życia to Chiang Mai jest destynacją, którą polecam rozważyć. Jest to duże miasto, ale nie takie duże jak się wydaje. Łatwo je po jakiś 7miu dniach ogarnąć. Inne niż te przez, które teraz jadę rowerem. Ma swój klimat i mocno różni się od tego co widzę na południu Tajlandii. Pewnie ma mniej możliwości niż Bangkok, ale na dzień dobry powiem, że próba wyjazdu rowerami z dworca w Bangkoku poza miasto skończyła się po 10min fiaskiem. Powrót trwał 30 min. Ostatecznie wzieliśmy pociąg, który wyrzucił nas 40km za miasto.
Nie zanudzając przejdę do sedna sprawy i opowiem za co lubię Chiang Mai:
- Markety, które my w Polsce nazywamy bazarkami. Są też supermarkety świetnie wyposażone we wszystko za czym możesz tęsknić myśląc o zachodnim świecie. Przede wszystkim jeśli chodzi o cenę jedzenia organic i konwencji to jest ona taka sama. Jeśli jesteś frutarianinem to życie będziesz miał jakieś 30% droższe niż typowy weganin jedzący gotowane jedzenie. Jeśli odżywiasz się klasycznie to też pożyjesz za drobne. Znajdziesz tu całonocny i całodniowy market uliczny – Mang Mai Market podczas którego zakupisz towar. Co więcej w weekendy jest eko market podczas którego kupisz jedzenie „nie skażone” – JJ Market.
- Tanie kwatery na cały miesiąc. O kosztach życia na miesiąc pisałem w poprzednim artykule – tutaj. Kwatery tak naprawdę znajdziesz od 200zł na miesiąc (w takich mieszkają Tajowie). Za 400-500 jest naprawdę znośnie i to już z dobrym internetem + klimatyzacją. Jeśli będziesz zainteresowany moją miejscówką w której ja mieszkałem to daj znaka
- Góry i Parki Narodowe. Większość terenu wokół Chiang Mai to góry. Oprócz gór znajdziecie tu także wodospady, które warto odwiedzić. Są ścieżki do trekingu i biegania. Trasy rowerowe do wyboru do koloru – na każdy dystans i lepiej wybierać się na wiochy, bo jest tam dobry asfalt i mały ruch (widoki gratis). Co więcej z Chiang Mai można szybko podskoczyć do Birmy – około 250 km
- Wolne tempo życia. Tu jeszcze nie do końca wkradł się wyścig szczurów. Lokalsi powoli ogarniają swoją pracę. Nie śpieszą nawet za bardzo jeśli stoisz i chcesz być bardzo szybko obsłużony – do tego przywykliśmy, że chcemy coś szybko i dostajemy to. Wszystko ma swój czas i trzeba to uszanować. Trzeba też się na nowo nauczyć cierpliwości w dobrym tego słowa znaczeniu. Nie ma tu takiej kultury, że każdy jest pojedynczym klientem, coś kupił to wypad dalej i nara. Taj najpierw zrobi porządek wokół siebie i w odpowiedniej kolejności rozłoży na czynniki pierwsze swoje działania. Nie jest tak, że czeka się na obsługę nie wiadomo ile, ale „Ordnung Tajski” jest. Wolne tempo życia Tajów doświadczysz tutaj też wyprzedzając ich rowerem podczas gdy oni będą jechać skuterem.
- Wszystko do czego byłeś/aś przyzwyczajony/a to znajdziesz tu na miejscu. Duże galerie handlowe, kina, restauracje, kluby..
- Biznes i praca. Jeśli zajmujesz się handlem, turystyką, rzemiosłem, jesteś artystą, tworzysz innowacje to znajdziesz znajdziesz tu swoją działkę. Można powiedzieć, że jest to kolebka ludzi działających w takich kierunkach. To dobre miejsce na networking i nowe znajomości. Na miejscu znajdziesz prawników, agentów nieruchomości, doradców biznesowych itd. Są też spore możliwości jeśli chodzi znajdowanie pracy na miejscu zwłaszcza jeśli dobrze się ogarnia angielski.
- Grupy ludzi i różne subkultury. Jedni przyjeżdżają tu będąc mocno skoncentrowanym na tym co robią. Jedni prowadzą stąd biznesy, inni żyją swoją pasją, a jeszcze inni przyjeżdżają na tzw. gap year – studenci, którzy nie do końca wiedzą co ze sobą zrobić w czasie studiów lub są od razu po studiach. Wpadają tu też całe rodziny z dziećmi, czy ludzie chcący przeżyć przygodę. Łatwo można spotkać ludzi o podobnym nastawieniu. Większość to freelancerzy, youtuberzy którzy tworzą tu miejscu swoje dzieła. Chiang Mai jest na tyle rozwinięte pod tym względem, że odbywa się tu Event TED Talk. Z dumą muszę powiedzieć, że kiedyś gdy marzyłem o czymś takim co teraz przeżywam – podróżowanie, trenowanie, praca zdalna i myślałem trochę o minimaliźmie to wpadłem na tego TEDa poniżej. Nie pomyślałbym nigdy, że dotknę kiedyś własnymi rękami pracy tego człowieka z TEDa i zobaczę rzeczywistość o której on opowiada. Jadłem z jego ogródka tortile z fasoli! Wykład jest inspirujący i wprawiający w zamyślenie – obejrzyj na spokojnie jak będziesz miał czas. Dziś mogę powiedzieć że byłem u tego gościa. Niesamowite.. Co więcej na końcu artykułu mój film z przebitkami z tej miejscówki + instgram z cytatem z jego ogródka o tym co mówi w na wykładzie. Jak kręciłem ten film to nie wiedziałem, że to ta miejscówka tego ziomusia.
- Ruch po mieście jest w miarę płynny. Nie ma tu takiej sieczki jaka jest w Bangkoku. Nie warto kupować samochodu czy jeździć komunikacją publiczną. Tu komunikacja publiczna to pick up z budą z tyłu gdzie wsiadają ludzie. Lepiej przylecieć tu ze swoim rowerem z Polski lub kupić na miejscu za parę stówek jakąś używkę. Zachęcam naprawdę do ogarnięcia sobie roweru i nie piszę tu z pozycji chorego triathlonisty rowerzysty. Wszędzie szybko dojedziesz rowerem i nie warto wypożyczać czy kupować skutera. Masz niezależność i wszędzie szybko dojedziesz. Chiang Mai jest miastem, które można w miarę szybko objechać. Są oczywiście godziny gdzie traffic jest większy, ale to jak wszędzie.
- Ceny. Jest tu dużo taniej niż na południu. Dotyczy to praktycznie wszystkich produktów, usług czy przede wszystkim kimy. To jeden z ważniejszych punktów dlaczego warto tu mieszkać.
Życie w Tajlandii musisz zrozumieć. Musisz się go nauczyć. Często wjeżdżasz na skrzyżowanie i o tym kto pojedzie pierwszy decyduje wspólna niewerbalna komunikacja. O dziwno mimo wielkiego nieporządku w ruchu i zamętu Tajowie potrafią się ze sobą porozumieć i nie uświadczysz tu raczej wypadków. Nikt na nikogo nie krzyczy ani nie ubliża.
Chiang Mai mimo dość sporego, ale znośnego zanieczyszczenia powietrza to dobre miejsce na przyjazd. Musisz też przyorientować kiedy tu przyjeżdżasz. Okres od lutego do kwietnia to czas kiedy Tajowie palą tu trawy. To tzw. okres burning season więc nie polecam tego okresu tutaj i zalecam zrobić tak jak ja i wiele innych osób wycieczkę obierając cel na południe. Ludzie tu są naprawdę inni niż na południu. Warto tu przyjechać na tylko parę dni jeśli chodzi o turystykę, ale jeśli myślisz o pracy to warto rozważyć tą miejscówkę na dłużej.
Jak wiesz podróżuję rowerem przez Tajlandię. Możesz w poniższym wideo min. zobaczyć:
- moje przygotowania do wyjazdu
- miejscówkę Pun Pun tego ziomusia z Ted Talk
- w tej samej miejscówce co Pun Pun swój warsztat ma ten koleżka od roweru
- mały test owoców Tajlandii
Prachuap, Tajlandia 16 lutego 2016
Adam StrąkMan