Kontuzja to bardzo pouczający okres. Większość czasu siedzę albo leże. Najgorsze są przyzwyczajenia. Mam kilka takich dobrych, a jednym z nich jest:
Najbardziej boli mnie to, że czuję dyskomfort związany z pracowaniem siedząc na łóżku. Cały czas coś mnie rozprasza, bo nie jest w takim porządku jak było zawsze. Ktoś powie już nie przesadzaj – siedzisz sobie na łóżku w domu to nic tylko sie cieszyć. No tak, ale ja wolę przy biurku, bo inaczej jestem przyzwyczajony i nauczony.
Produktywność minimalna
Moja motywacja do pracy jest bardzo duża, ale produktywność znikoma. Dlatego staram się tłumić swój zapał, bo tylko coś rozbabram i wyjdzie kiepsko. Pewne minimum jednak sobie narzuciłem i zacząłem wpisywać deadline’y do kalendarza. Robienie absolutnego minimum też jest dobrą lekcją. Jak mam zrobić coś większość to wszystko się przeciąga. Jak się coś przeciąga to ciągnie się jak smród po gaciach. Staram się robić małe strzały – parę telefonów i maili. Zacząłem robić film z Double IronMana i mam nadzieję, że uda mi się go zrobić na mój wykład w maju.
Rest in Peace
Z drugiej strony myślę sobie, że należało się to ciału i duszy. Nie mam za złe sobie tego co się stało. Zdałem sobie sprawę, że muszę podgonić pewne dziedziny życia, które zaniedbywałem do tej pory. Za to przez te 4 tygodnie zrobiłem kilka fajnych fajnych rzeczy na które nie miałem czasu. W sumie to przez pierwsze 2 tygodnie rozpocząłem oglądanie filmów, ale nie non stop. Po 2 tygodniach sie skończyło, bo później już miałem dość filmów. W związku z tym z całego przerobionego materiału mogę polecić następujące filmy:
Widziałem trochę więcej filmów, ale te zdecydowanie polecam.
W kolejnym tygodniu przeczytałem i przejrzałem, kilka książek:
M. Grzesiak i spółka
Teraz przeglądam raz na jakiś czas materiały szkoleniowe M. Grzesiaka. Słucha/ogląda się go przyjemniej na materiałach szkoleniowych w porównaniu z tym co ma youtube. Mówi dużo słów na K, Ch, czego jestem wielkim fanem, bo jest to prawdziwy przekaz. Teraz to nawet go polubiłem. Książki jego jeszcze żadnej nie przeczytałem, ale teraz z chęcią zajrzę.
Gitara
Znowu wróciłem do nauki gry na gitarze. Jestem bardzo zadowolony, bo idzie mi naprawdę dobrze. Gitara trochę rzępoli, ale chwyty i uderzenia naprawdę mi wychodzą i nawet słyszę muzykę co jest bardzo motywujące. Gorzej u mnie ze śpiewaniem, ale marzy mi się, że kiedyś zagram moją ulubieńszą piosnkę jeśli chodzi o żeglowanie, czy szanty. Czasem jak odpalę w ciągu to słucham z 10 razy na okrągło.
Teraz mam nadzieję przede mną ostatni tydzień ze sztywną nogą. Poziom trudności w siedzeniu na dupie narasta z czasem i tempo robi się geometryczne. Staram się poddać sytuacji bieżącej i pozwolić żeby czas płynął, ale wiadomo jak jest. Niby minęły tylko 4 tygodnie, które faktycznie zleciały dość szybko, ale mi się wydaje że w Tajlandii byłem w zeszłym roku.
Podsumowanie
Jedno wiem na pewno. Wrócę dużo silniejszy i mądrzejszy. Dziś zdaje sobie sprawę z tego ile rzeczy czasem robiłem bo trzeba było mimo wszystko i nie było to potrzebne. Ten rok przeznaczę raczej na podróże w formie adventure/survival i pracę którą wszelako zaniedbałem. Niczego nie żałuję, niczego nie przekreślam, ani nie planuję za daleko do przodu. Z sytuacji i możliwości trzeba korzystać i trzeba umieć korzystać tu i tera.
O! Tyle na dziś.
Warszawa, 18 kwietnia 2016