
Najlepsze Superfoodsy i suplementy wegańskie
6 października, 2020
10 najważniejszych produktów spożywczych w kuchni wegańskiej
6 października, 2020ą piękne, zacne i przede wszystkim niespełnione. Dlatego każdy je wymyśla i o nich marzy zamiast domykać i odhaczać. Niestety tak wygląda szara rzeczywistość. Tylko dlaczego są niespełnione mimo, że powinny Cię wzmacniać, dawać radość i sprawiać, że stajesz się lepsiejszym człekiem? Bo się nie nadajesz do diety , sportu i niczego innego co wymaga poświęcenia?
Odpowiedź trudna do zaakceptowania, ale bardzo banalna. Chcesz być twardzielem. Zatem: „Trzymaj się ramy to się nie posramy”.
Wczoraj poszedłem na rower na pakernie. Noworoczna zmora, czyli kolejki na bieżnie, brak wolnych ławeczek i każdy skoncentrowany. W porównaniu z ruchem w zeszłym tygodniu trochę może więcej luzu. Byleby skończyły się karnety do końca miesiąca i każdy powie: zapłacone, wyjeżdżone – dziękuję.

Być może jesteś jedną z wielu osób, która raz na rok zmienia swoje życie o 180 stopni na lepsze na maksymalnie 2-3tygodnie. Lepszy rydz niż nic, ale znowu lepiej zastanowić się dlaczego tylko na dwa tygodnie, a nie na przynajmniej na parę miesięcy i dłużej. W czym tkwi problem? W tym, że to co chcesz osiągnąć dotyczy: wyglądu, produktywności i samorealizacji. Wszystkiego co ładnie opakowane na zewnątrz. Trzymasz się od początku za mocno ramy na zbyt wysokim pułapie lub nie okreśiłeś/aś dobrze celu. Problem moim zdaniem z realizacją zamierzeń tkwi w przyzwyczajeniach. Idąc do psychologa, (wiem bo parę lat temu byłem) rozmowa kręci wokół tego kim jesteś, a kim chciałbyś być? Warto się nad tym zastanowić. Kim jesteśmy i dlaczego tacy jesteśmy?
Na początek lista 10ciu postanowień noworocznych z poprzedniego linka:

Zazwyczaj każdy ma około 7 postanowień. Powyższy diagram może nie odzwierciedla dokładnie tego co wypisujesz na kartce. Jednakże ze 3-4 punkty zgadzają się u wszystkich. Zazwyczaj od razu zmieniamy wszystko w momencie gdy do wielu rzeczy nie jesteśmy przyzwyczajeni. Z przyzwyczajeniami nie wygrasz bo masz je już od co najmniej kilku lat. Żeby zmienić przyzwyczajenia trzeba się dodatkowo czegoś nauczyć. Musisz ogarnąć sposob na: gotowanie, treningi, wymyślić jak wykorzystasz wolny czas, czy i jak będziesz sobie radzić z własnym charakterem. Kupa spraw jeśli nie ma się tutoriala. Następnie, jak czegoś się nie umie to wszystko się nawarstwia i idzie opornie. Po chwili zniechęcamy do nowego bo nie jest to automatyczne, luźne i lekkie. Lepiej jest nawyk usprawniać zaczynając od „rozłożenia czegoś na drobne”. Lepiej wprowadzić zmianę nieinwazyjną, którą się po prostu przyjmie i nie odczujemy jej za bardzo.
Zamiast osiągać cel, lepiej zmienić się w człowieka jakim chcemy być.
Jak to wyjaśnić? Najpierw robisz coś dla siebie, a później przy okazji osiągasz cel. Przykłady celów i koncepcji błędnego kręgu postanowień noworocznych (to ja wymyśliłem!):
Zrzucę kilka zbędnych kilogramów? What the Fuck?Ile kilogramów i w jakim okresie? Jakąś beznadziejną dietą przez parę dni albo jem mniej i jakoś tam będzie? Trzeba być bardziej konkretnym np.: będę przygotowywać 3 razy w tygodniu obiado-kolacje w domu. Więc robisz wieczorem więcej warzyw na kolacje i gotujesz ryż na drugi dzień do tych samych warzyw. W ten sposób masz dwa porządne posiłki w ciągu jednego dnia. Inne: będę jeść śniadanie albo litrową Colę zmienię na jedną puszkę lub na półlitrówkę. Zjem dwa razy dziennie owoce: raz jabłko, a raz suszone morele z orzechami. Łatwe?
Więcej sportu, czyli wyjdę z domu 2go i 5go stycznia, może na spacer albo basen i to chyba już. Tak to się zazwyczaj kończy. Konkretnie: będę robić 50 pompek w poniedziałek, środę i piątek. Zamiast jeździć windą zacznę chodzić schodami lub zwiększę dystans swojego codziennego spaceru zawsze o 100m (przejdę do następnego słupa).
Tak jest ze wszystkim… Keep it sipmple. Jak przekombinujesz to będzie FAIL

Podstawowa zmiana to taka, że zawsze pilnujesz tego co postanawiasz. Nie opuszczasz swoich małych celów bo są proste i łatwe do osiągnięcia.
Za dużo na raz to główna przyczyna porzucania nowych dobrych postanowień i walczenia ze sobą. Te wspomniane wyżej zmiany mogą się wydać za łatwe. Jak będzie za łatwo to dorzucasz więcej lub wprowadzasz w życie nowe postanowienie. Jeśli będziesz realizować wszystkie naraz to niczym na youtube twoje postawienia staną się szybko fail compilation.
Nie ma co napierać na siebie. Im mniej zmieniasz krótko okresowo tym więcej zmian w długim okresie. Ja na styczeń wybrałem ogarnięcie się ze wczesnym wstawaniem, ponieważ zaczyna mi brakować czasu na wszystko, a rano jestem mega szybki i efektywny porównując to ile jestem w stanie zrobić w ciągu dnia. UltraMan zaczyna ciągnąć coraz więcej czasu. Mój goal jak mówią na zachodzie to pobudka o 4:30 z zachowaniem 7h na sen. Cel trudny więc jego realizacja potrwa dłużej, ale po osiągnięciu w tym zakresie stabilizacji przyśpieszę z całą resztą. Tego jestem pewien bo w okresach letnich zawsze wstaje wcześnie. Tak ekstremalnie jeszcze nie było, ale sytuacja też jest wyjątkowa. Drugi cel to pisać około dwóch tekstów na tydzień na bloga, bo polubiłem tę formę aktywności. Wiem, że jak zrobię porządek ze spaniem to drugi cel osiągnę spokojnie i cała reszta będzie się automatyczne układać w kolejnych miesiącach.

Bywa i tak, że nowy rok przypadł z wtorku na środę i nie było czasu się ogarnąć więc zaczynasz wszystko klasycznie jednak od poniedziałku. Weekend, jeszcze pizza, bo później nie będzie sera do końca życia. Po 2 tygodniach winszujesz znowu fail bo to za dużo napięcia dla ciała i duszy. Po co to tak?
Nowy rok nowe szanse. Zmienisz siebie i cały świat. Robisz duże postanowienia warte uwagi i podziwu. Spoko ja takie lubię najbardziej i podziwiam jeśli uda Ci się dopiąć swego niech to będzie w miarę realne a nie jak beztroskie splunięcie na chodnik. Z klasycznych postanowień mamy:
- Przebiegnę maraton, ostatnio coraz częściej pojawia się ukończenie triathlonu – szkoda tylko że w ciągu ostatnich lat nie za dużo było sportu, a zwłaszcza biegania, które na początku jest trudne. Lepiej postawić sobie realny zawsze możliwy cel: codziennie zrobię marszo – bieg przez 10min. Dyszkę zawsze poświęcisz każdego dnia. Jak już się przyzwyczaisz możesz zwiększać czas biegu czy spaceru.
- Rzucę palenie – z tym nigdy nie miałem do czynienia, ale lepiej chyba powoli ograniczać i delektować się chwilą jarania niż rzucić z dnia na dzień. Palić jednego mniej lub nie palić w samochodzie.
- Nie będę jeść na mieście. Będę konsumować tylko swoje domowe jedzenie. Bardzo trudne przedsięwzięcie wymagające dużego planowania i mnóstwa pracy jeśli nie ma się opracowanych trików i systemu. Dzień to 5-6 posiłków, które czasem ciężko przygotować. Zacznij od tylko jednego posiłku a dalej zobaczysz co jak Ci będzie szło.
Podsumowując Najtrudniejszy pierwszy krok więc ważne żeby był łatwy. Wszystko w dzisiejszych czasach określa się mianem projektu. Więc zrób z postanowień noworocznych projekt i daj mu harmonogram rzeczowo liczbowy. „Tyle jest prawdy w każdym przedmiocie ile jest w nim matematyki”. To co można zmierzyć tudzież estymować można również poprawić. Mierz wszystko i dozuj, a będzie łatwiej osiągnąć wyznaczone cele. Konkretyzuj i nie narzucaj tempa. Lepiej wstawać codziennie o 15min wcześniej lub jeść po jednym warzywie i owocu do każdego posiłku na sam początek. Kiedy cel jest kiepsko zinterpretowany to również jest nieosiągalny i nie możliwy do odhaczenia. Wtedy idziesz donikąd. Mając mały cel na pewno go zrealizujesz. Co brzmi na dzień dobry lepiej: 40 – 50km biegu/7dni, czy 5-10min marszo-biegu? Nawyki to takie zatwardziałe dranie więc jak znajdziesz mały kroczek, który wspiera realizację celu, trzymaj się go i rób kolejne. Co więcej większość dobrych zmian nie ma miejsca 1 stycznia więc każda pora jest dobra na zmianę na lepsze.
Podsumowanie podsumowania, czyli postu
- Zamiast osiągać cel lepiej zmienić się w człowieka jakim chcemy być. Zatem najpierw robisz coś dla siebie a później przy okazji osiągasz cel.
- Wybieraj małe, osiągalne i mierzalne cele. Licz i mierz to co chcesz osiągnąć.
- Zmieniaj jak najmniej. Nie narzucaj sobie zbyt wiele na raz.
- Podstawowa zmiana to taka, że zawsze pilnujesz tego co postanawiasz. Nie opuszczasz treningów, czy przygotowania jedzenia lub wstawania wcześnie rano.
PS
Ja lubię robić sobie ze wszystkiego zawody. Obecnie, gdy rekalibruję mój zegar biologiczny, rano po przebudzeniu medytuję. Zawody polegają na tym że przez 5-10min staram się nie zasnać. Nie jest łatwo, a w głowie aż szumi od myśli, że trzeba spać i przestać myśleć. Tak zakrzywiłem sobie rzeczywistość medytacji po przeczytaniu książki Dalajlamy. Polecam! Pozdrawiam!
Adam