Stwórz swój plan treningowy
8 października, 2020Naleśnik gryczany – przepis
8 października, 2020Rower na którym jadę na zdjęciu kupiłem w 2011 roku. Zaraz po tym jak zarobiłem swoje pierwsze pieniądze jako trener. Byłem mega zafascynowany tym co robię. Rzuciłem wtedy gołosłownie pomysł, że pojadę tym rowerem odwiedzić moją dziewczynę w Monachium. Trochę w to nie wierzyłem co sam wymyśliłem, ale widać po głowie już wtedy chodziły mi zakręcone rzeczy. Miałem narzędzie w reku (rower), ale nie umiałem przejść jednak do czynu żeby realizować swój pomysł.
W podróż nie pojechałem, ale wymyśliłem, że jak dojadę nim do babci (170km) to wystartuję w IronMan’ie. Miałem już wtedy swój pierwszy maraton na karku więc nie bałem się mrzonek o czymś więcej niż tylko 42km – wystarczyło przecież trochę pobiegać.
Małe kroki, szerokie horyzonty
Wsiadłem na rower i dojechałem z poprzecieraną dupą w 8h. Drugiego dnia postanowiłem że wrócę. Wróciłem z jeszcze bardziej poprzecieraną dupą, ale jakiś taki szczęśliwy i z przekonaniem, że teraz to ja mogę zawojować świat i niszczyć system jak mi się podoba. Miesiąc później wystartowałem w drugim jesiennym maratonie, który zupełnie spaliłem za dużym tempem (cieszyłem się jednak, że 30km przebiegłem mocno). Nie zraziłem się tym, ale zajarałem się maksa tym jak daleko można docierać i w styczniu zacząłem przygotowania do IronMana i poszło dalej.
Złapałem taką wspominę jadąc dziś na tym rowerze i pomyślałem, że włączył się pewien proces parę lat temu, który otwiera nowe rozdziały w moim życiu. Podróż rowerowa stała się faktem. Teraz podróż do Azji na 5 miesięcy. Do wielu rzeczy trzeba dorosnąć lub zdać sobie z nich sprawę, ale włączenie przycisku uruchamia pewien proces, który zdarzy się kiedyś w przyszłości.
Dorośnij dzieciaku
Jednego dnia o czymś myślimy i chcemy tego, ale rezygnujemy, bo jeszcze się do tego nie nadajemy. Czas upływa i coś co było w głębi nas dorasta i staje się rzeczywistością. Rzeczywistość to torowanie naszej drogi w jakimś kierunku i nieznanym celu. Na tą chwilę znalazłem swój pociąg i zaczyna on jechać coraz szybciej. Achh jakie to piękne..
Powiedz TAK
Tak apropo tego roweru to nie do końca chciałem go kupić i nie do końca wiedziałem czy jest mi potrzebny i czy będę na nim jeździł. Tak mi coś w głębi serca jednak grało, że to fajna zabawka i że rower na którym w dzieciństwie tyle jeździłem zawsze się przyda – choćby jego potencjał miał się marnować w piwnicy. Czasem podejmujemy decyzje i nie wiemy dokąd nas zabiorą i to jest w nich najfajniejsze. Trzeba tylko zmierzać do podejmowania tych decyzji i być możliwie jak najczęściej na „TAK”.
Zostaw swoją strefę dyskomfortu w domu
Każdy z nas ma jakieś przeznaczenie, kwestią czasu jest kiedy uruchomi się proces do realizowania tego przeznaczenia. Nie raz wydaje się, że za późno i szkoda, że czegoś nie odkryliśmy wcześniej, bo bylibyśmy o dwa kroki w siedmiomilowych butach dalej. Tak czy inaczej wszystko zaczyna się od kupienia zwykłego roweru, a dalej niesie nas już nasza wyobraźnia. Nie znamy dnia i godziny co będzie dalej, ale ja jestem bardziej na TAK.
Czasem wpadamy na pomysły tak odległe i nierealne, które wydają się nam szalone. Z biegiem czasu stają się rzeczywistością i częścią naszego codziennego życia. Tak jak u Foresta jedzącego czekoladki – nigdy nie wiesz co Ci się trafi i to jest w tym wszystkim najfajniejsze.
Strefę dyskomfortu zostaw w domu, wsiądź na rower którego nie chciałeś/aś i pędź!